Wiktor Pielewin: Generation 'P'

Narkotyczne spiski telewizyjne

Tytułowa generacja ‘P’ to pokolenie ludzi, których młodość upłynęła pod znakiem pepsi-coli. Przedstawicielem tejże generacji jest Wawa Tatarski – student Instytutu Literatury, później copywriter, miłośnik substancji narkotyzujących (z muchomorami na czele) i wybranek. Czyj? Tego nie zdradzę, żal by było nie poddać się psychodelicznym zakamarkom tej ekscentrycznej prozy.

       Wspomniany już Wawa, główny bohater powieści Wiktora Pielewina, po upadku Związku Radzieckiego trafia przypadkiem w kręgi copywriterskie. Rozpoczyna swoją pierwszą pracę w tej branży, która popycha go naprzód – nie tylko w stronę rozwoju zawodowego, ale przede wszystkim w lawinę spisków i machinacji. Próbując jednoznacznie określić, z czym styka się główny bohater, czytelnik skazany jest na porażkę – w powieści bowiem przewija się całe spektrum wątków, mistyfikacji i powiązań, ukazujących się w sposób zaskakujący i… powiedzmy sobie wprost, dziwny.
Pod pretekstem ukazania świata rządzonego mechanizmami reklamy, Pielewin roztacza przed czytelnikiem ponury obraz wszechobecnych spisków i kłamstw, wraz z bohaterem zabiera go na narkotyczne, przesiąknięte psychodelicznością tripy, sprzedaje wizje jak rzecz powszednią. A następnie umiejętnie łączy je z kolejnymi wydarzeniami, bawiąc się nimi i tworząc swoiste łańcuchy przyczynowo-skutkowe. Czytelnik, pozwoliwszy sobie na chwilę nieuwagi, niejednokrotnie będzie rozważał proponowaną przez autora wizję świata w kategoriach snu, upojenia narkotycznego czy po prostu kolejnej copywriterskiej koncepcji.

         Jakby jednak nie zakwalifikować ekscentrycznych losów Wawy, niewątpliwie należy uznać je za współczesną antyutopię. Zdegradowanie człowieka do roli przedmiotu drugiej klasy, wszechobecność trzech wow-czynników, które niebezpiecznie nakładają się na współczesny nam rynek reklamy czy zaskakująca mistyfikacja rządowa to tylko niektóre ze składowych świata rządzonego przez kreatorów reklamy i telewizji, w którym żyją nieświadomi konsumenci, łaknący tego, o czym mówi reklama i myślący tak, jak mówi telewizja. Jednak opisywane w Generation ‘P’ absurdy są największym smaczkiem tej powieści, a zarazem uspokajającym łącznikiem z rzeczywistością.

Kartka po kartce powieść nabiera tempa, wciąga w osnute tajemniczością kuriozalne wątki, zabierając czytelnika do wnętrza mechanizmu rosyjskiej (i światowej) telewizji. Na szczęście, tylko fikcyjnej. Wielkie brawa dla autora za niesamowitą kreatywność podczas tworzenia sloganów reklamowych i onirycznego świata. Po nieco „męczącym” początku fabuła Generation ‘P’ nabiera tempa, a w końcowych scenach już niemalże pędzi. Niestety, prosty styl, choć dobrze dopasowany do charakteru tekstu, staje się nużący – zwłaszcza przy licznych opisach. Ogólny zamysł rekompensuje jednak większość niedociągnięć zarówno w sferze formy, jak i treści, porywając swoimi osobliwymi labiryntami.

__________________
Recenzja napisana dla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)