Miłość, strata, przyjaźń, rozpacz, nadzieja, strach. Jest w nich cały przekrój sprzecznych emocji, każdy z nich ma swoje demony. Jednak każde z nich wydaje się je inaczej odbierać i inaczej przysposabiać je do życia. Jak poradzić sobie ze stratą, kiedy wszystko wokół wydaje się tracić sens?
Toru Watanabe jest zwykłym młodym mężczyzną, który wyjechał do Tokio, aby rozpocząć studia i życie na własną rękę. Monotonny bieg nieszczególnie radosnej, ale za to bezpiecznej rzeczywistości odmienia się, kiedy chłopak niespodziewanie wpada na Naoko, znajomą z dawnych lat. Nie jest to jednak zwykła znajoma – Naoko to była dziewczyna jego najlepszego przyjaciela, który całkiem niedawno popełnił samobójstwo. Choć Naoko i Watanabe nigdy nie spędzali czasu we dwójkę, coś się pomiędzy nimi zmienia i rozwija – coś, co podświadomie kojarzą z bolesną dla nich śmiercią ich wspólnego przyjaciela i co prowadzi do wielu pytań bez odpowiedzi. Delikatna dziewczyna zamyka się w sobie i znika z życia Watanabe, natomiast on żyje dalej w Tokio, wplątując się w kolejne znajomości. Jedną z nich jest Midori, całkowite przeciwieństwo Naoko. Jak potoczy się życie każdego z nich?
Norwegian Wood to nie jest powieść, w przypadku której można mówić o jasno zarysowanych punktach fabuły. Ciężko jest doszukać się tu jakichś dynamicznych zwrotów akcji czy niesamowitych zdarzeń – to raczej zwykły opis zwykłego życia, ale za to przemyślany, zanalizowany pod kątem psychologicznym i naszpikowany przeżyciami wewnętrznymi bohaterów. Jak zwykle u Murakamiego pierwszy plan stanowi coś, co zwykliśmy widzieć w książkach jako tło – dogłębna analiza postępowania, stawianie na z pozoru nieznaczące, drobne decyzje. Nie bez znaczenia jest tu czytelnik modelowy – bo zdecydowanie Murakami nie pisze dla każdego, a tym bardziej nie pod publikę. I w związku z tym jest to książka daleka od wszelkich schematów, momentami trudna i ciężka, powolna, głęboka. Niejednokrotnie może nużyć, a wręcz nudzić – dlatego przestrzegam: po pierwsze jest to pozycja dla dojrzałych czytelniczo i psychicznie odbiorców, a po drugie dla kogoś, kto Murakamiego już zna i mniej więcej rozumie, z czym to się je. Otóż pan ten jest bardzo specyficzny i niezwykle łatwo jest się zrazić do jego prozy – a to by była strata nieodżałowana, zapewniam Was!
Norwegian Wood to przede wszystkim powieść o wewnętrznym dorastaniu, szukaniu siebie i radzeniu sobie z otaczającą rzeczywistością. Tutaj strata przeplata się ze zdobywaniem, a cierpienie z miłością. Choć tłem dla akcji są lata sześćdziesiąte, a idea wolnej miłości w tym czasie dotarła także do Japonii, wszystko wydaje się być w życiu bohaterów poukładane i głębokie – mimo że są częścią z pozoru płytkich wzorców zachowań. Jeśli o zachowaniu mowa, nie bez znaczenia pozostaje fakt budowania psychiki bohaterów. Ich sposób odczuwania i przetwarzania bodźców zewnętrznych jest skądinąd nietypowy, zaskakujący i skłaniający do refleksji – nad tym, czy uwarunkowania kulturowe aż tak nas różnią, czy możliwa jest zupełnie inna percepcja w zakresie uczuć i przede wszystkim: jak każdy problem można „ugryźć” w nieszablonowy sposób.
Z całą pewnością nie zgodzę się z faktem, że – na wzór Japończyków – „każdy tę książkę przeczytał”, ani nawet, że powinien. Nie jest to książka dla każdego, podobnie jak i nie zasługuje na miano pozycji obowiązkowej. Jest to przemyślana, dogłębnie analityczna i interesująca pod względem psychologicznym powieść, niemniej jednak jest też trudna i zawiła. Ale na końcu przygody z Norwegian Wood jedno mamy zagwarantowane: zostanie w naszych sercach na długo. Jeśli przepadacie za powieściami psychologicznymi o życiu, stracie, cierpieniu, ale i miłości – będziecie zachwyceni! Polecam, ale z dozą ostrożności.
Gdy wokół jest ciemno, pozostaje tylko spokojne czekanie, aż oczy przywykną do mroku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)