Katarzyna Berenika Miszczuk: seria "Kwiat Paproci" ("Szeptucha", "Noc Kupały", "Żerca")


Po wampirach i wilkołakach przyszła nowa moda: moda na mitologię - polską, lepiej lub gorzej, ale jednak każdemu znaną, "namacalną". I choć jest to dobry kierunek zainteresowań, a sama mitologia słowiańska to bardzo szerokie pole do popisu, seria Kwiat Paproci jakoś nie dała rady porwać mnie tak, jak porwała wielu innych czytelników.

Być może problem tkwi już u podstaw powieści - w koncepcji, a w zasadzie jej interpretacji, niechrześcijańskiej Polski. Takiej, co nigdy nie przyjęła chrztu i dalej czci pogańskie bóśtwa. Takiej, w której lekarze odbywają praktyki u szeptuch, a na duchowe rozterki pomóc może jedynie kapłan, też pogański. O ile jestem w stanie sobie wyobrazić kraj ateistyczny (takich przecież nie brakuje), tak kraj pogański funkcjonujący z powodzeniem w świecie XXI wieku, wyglądającym zupełnie jak ten nam znany (smartfony, internet i wszystkie inne dogodności technologiczno-komunikacyjne są tam na porządku dziennym), wydaje mi się być raczej abstraktem w swojej najbardziej abstrakcyjnej odmianie. Ale nic to, niezrażona zabrnęłam dalej, aby poznać Gosławę (tak, imiona też nam zostały staropolskie), główną bohaterkę serii i z pewnością właścicielkę pięknego warkocza, który widnieje na przepięknie zaprojektowanej okładce pierwszego tomu. Gosława - tudzież Gosia - skończyła medycynę i musi teraz odbyć swoją praktykę zawodową w środku wsi, pod czujnym okiem lokalnej szeptuchy, wobec czego (na szczęście dla powieści!) jest sceptyczna w podobnym stopniu, co i ja. Niestety, sceptyzm ten nie trwa długo, kiedy wkracza w świat tajemnic natury, poznając przy tym nie takiego całkiem plebejskiego kandydata na kapłana i podpadając kilku absolutnie niemiłosiernym bogom. To tu zaczyna się niebezpieczna historia, która towarzyszy czytelnikowi przez cztery tomy serii.

Trzeba uczciwie przyznać, że seria skomponowana jest dobrze: opowiada przemyślaną historię i ma dobrze poprowadzoną linię fabularną, wykorzystuje naszą rodzimą mitologię i skomponowana jest całkiem nieźle. Wielu czytelników ma szansę ją docenić zarówno za walory czysto literackie, jak i za samą opowieść; ja niestety nie znajduję się w tym gronie. Już pierwszy tom wydał mi się przeciętny, historia na tyle nieprawdopodobna, że nie dałam się jej wciągnąć, a rozwój wypadków mało dynamiczny. Za dużo natomiast było prasłowiańskiej magii i fizyczności, która sygnalizowana była do znudzenia, a tak naprawdę nigdy nie została wyrażona "po słowiańsku". Wobec takich odczuć nigdy nie dobrnęłam do tomu czwartego ("Przesilenie"), a samej serii na pewno nie zarekomenduję. Proponuję jednak zrobić podejście do lektury - zwłaszcza wszystkim osobom lubującym się w tych klimatach. A nuż Wy odbierzecie ją inaczej, dojrzycie coś więcej niż ja? Dajcie znać, jak wyglądała Wasza przygoda z tą serią :)

Egzemplarze recenzenckie dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B.
Lubimy Czytać: "Szeptucha"
Szeptucha [Katarzyna Berenika Miszczuk]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)