Lauren Oliver: Requiem [bez spoilerów!]

Requiem [Lauren Oliver]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Ponad czterdzieści lat temu rząd Ameryki uznał miłość za chorobę zakaźną. (Nie) wszystkich obywateli wyleczono, miasta otoczono ogrodzeniami pod napięciem, a mieszkańcom terenów nie objętych rządową jurysdykcją nakazano przesiedlenie do miast. Osoby odmawiające przeprowadzki oraz uciekające do Głuszy przed rządem dotknął blitz – wielkie bombardowanie wszystkiego, co skażone chorobą. Jednak Odmieńcy przetrwali. Nadeszła pora, aby rząd to przyznał.

Choć w Ameryce wciąż panuje ład i bezpieczeństwo, które zapewniają zabieg oraz rządowe projektowanie życia rodzinnego, coś się zmieniło. Ruch oporu idzie naprzód, pozwalając sobie na coraz śmielsze działania. Ich rośnięcie w siłę jest tak oczywiste, że rząd musi zmienić front – Odmieńcy przestają być postaciami z legend i przesądów, a stają się belką w oku setek tysięcy poukładanych (zaprogramowanych?) Amerykanów.

Wśród ruchu oporu działa także dobrze znana nam Lena, gówna bohaterka dwóch poprzednich tomów trylogii – Delirium i Pandemonium. Choć jej życie dawno przestało być proste i wygodne, a walka o wolność i miłość wyprowadziła ją na zupełnie inną ścieżkę niż ta, którą zamierzała podążać, niespodziewanie stawka w tej bitwie wzrosła. Tym razem na szali nie stoi wyłącznie prawo do miłości i samoświadomość tysięcy ludzi – na pierwszy plan wydobywają się postaci, bez których cała ta walka nie miałaby dla Leny sensu. I choć wojna ta wymaga ofiar, ruch oporu śmiało rusza do działania. Czy miłość i wizja wolności jest wystarczającą siłą napędową? Czy może sprawić, że runą mury?

Tym razem czytelnik otrzymuje książkę podzieloną na narratorów – przez całą historię przeplatają się ze sobą relacje Leny oraz Hany. Nieoczekiwane oddanie głosu dawno odsuniętej na dalszy plan bohaterce sprawia, że możemy obserwować nastroje po obu stronach konfliktu – z punktu widzenia ruchu oporu oraz z perspektywy ludzi pozostałych w mieście. Temu zabiegowi zawdzięczamy nie tylko dynamizm i urozmaicenie akcji, ale także poznanie wewnętrznych przeżyć różnych bohaterów, co rzuca cień na dotychczasowy odbiór postaci. W Requiem naprawdę wiele rzeczy jest innych, niż się wydaje!

Nigdy nie można kochać, nie w pełni, jeśli miłość nie jest odwzajemniona
Koncepcja świata leczonego z zakaźnej choroby amor deliria nervosa, starannie budowanego przez autorkę we wszystkich trzech tomach, ze strony na stronę staje się mroczniejsza i straszniejsza, ale także – coraz bardziej realistyczna. Upiorne mury i ogrodzenia pod napięciem, wyznaczające odpowiednio strefy: posłuszeństwa lub śmierci, brutalne ingerowanie w tkankę mózgową mieszkańców Ameryki, cenzura dorobku kulturowego. I świadomość, że gdzieś tam, kilkaset kilometrów od rządowej propagandy, istnieje wolny ląd – wolny, ale strawiony śmiertelną chorobą, dziesiątkującą swoje ofiary w zastraszającym tempie. Systemowe planowanie reszty życia każdego człowieka i dbanie o odpowiedni (zerowy?) poziom emocji – tym karmieni są Amerykanie. Odmieńcy natomiast skazani są na wieczną tułaczkę i walkę o przerwanie, podczas której głód i choroby odbierają im człowieczeństwo, czyli istotę tego, o co walczą. Nic dziwnego, że z tomu na tom robi się mroczniej i ciężej na duszy – ale dzięki temu walka i wolność uczuć, które wciąż są w członkach ruchu oporu, wydają się być zachwycającym światełkiem w tunelu i niepowtarzalną wartością. A czyż nie to jest głównym przesłaniem trylogii Delirium?

Choć w trylogii główne założenia są czysto fikcyjne, w miarę rozwoju akcji i emocjonalnych powiązań między bohaterami łatwo przyłapać się na szukaniu pewnej metafory. Czy my, ludzie XXI wieku, nie idziemy na łatwiznę, nie uciekamy od uczuć, bojąc się zranienia? Czy nie prościej zaszyć się w kokonie i mechanicznie podejmować tylko dobre, bo łatwe, decyzje? Właśnie ta analogia czyni serię Delirium doskonałą antyutopią na miarę XXI wieku.

Raz jeszcze z wielką przyjemnością polecam tę trylogię. Choć reklamowana jest jako historia dla nastolatek, mogę zapewnić, że jest to dość dalekie prawdzie. Miłość, choć jest główną stawką w walce i bardzo ważnym uczuciem dla głównej bohaterki, nie jest tutaj przerysowana, przesłodzona czy wyidealizowana. Jest raczej naturalnym następstwem rozwoju człowieka, o który warto walczyć – zarówno o to, co daje, jak i o to, co nam odbiera. Nie jest to także ckliwa historia o miłości – to raczej thriller science-fiction, który wciąga bez reszty i nie pozostawia złudzeń – nie wszystko jest takim, na jakie wygląda. Współczesna perełka literatury – dla każdego, bez względu na wiek.

Jak ktoś może mieć taką moc, by sprawić, że drugi człowiek rozpada się na tysiąc kawałków albo doświadcza uczucia pełni?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)