Sue Monk Kidd: Sekretne życie pszczół

Sekretne życie pszczół [Sue Monk Kidd]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Życie, w ogólnym rozrachunku, wydaje się być słodko-gorzkie: wzloty, upadki, chwile radości i zwątpienia. I choć nie powinno się takim wydawać czternastolatce, historia nastoletniej Lily jest wprost urzekająca.

Agresywny ojciec i niepokojące dziewczynę widma przeszłości sprawiają, że postanawia uciec z brzoskwiniowej farmy. W plan wciąga swoją opiekunkę i tak dostają się do Tiburonu – małego malowniczego miasteczka w Karolinie Południowej. I choć mała biała dziewczynka i potężna dorosła Murzynka tworzą dość zaskakującą wówczas parę podróżniczek, z powodzeniem udaje im się znaleźć schronienie. Do różowego domku otoczonego ulami prowadzi je jedna z pamiątek po matce – wizerunek ciemnoskórej Matki Boskiej, który Lily rozpoznała w miejscowym sklepie. Pokierowane przez sprzedawcę w odpowiednie miejsce nie tylko spotykają trzy dobroduszne siostry, które udzielają im schronienia, ale przede wszystkim odnajdują spokój i redefiniują swoje spojrzenie na życie. Tylko czy taki stan może trwać w nieskończoność, jeśli przywykło się do przeciwności losu?

Sekretne życie pszczół, podobnie jak życie ludzkie, o którym opowiada, jest słodko-gorzkie. Nie brakuje tu rozczarowań, cierpienia i bolesnych widm przeszłości – ale jest też spokój, zrozumienie, wyciszenie i radość życia. I choć historia jest przede wszystkim o tych emocjach i odnajdywaniu siebie, nie nuży nas ani przez moment; to taki mały wycinek ludzkiego życia, który – nie zawsze szczęśliwy – twardo osadzony jest w rzeczywistości i ukazuje, jak wiele aspektów może mieć taka niedługa chwila. Akcja toczy się w latach 60. w Południowej Karolinie: panuje tam wówczas lato, a więc upały ścinające z nóg. I taka też jest atmosfera powieści: powolna, pachnąca latem i słodkim, lepkim miodem. Autorka doskonale posługuje się słowem, bez większego wysiłku odmalowując przed oczami czytelnika pasieki, między którymi słychać bzyczenie pszczół i czuć duszne powiewy upalnego powietrza. Zresztą nie tylko krajobraz jest wyrazem kunsztu Sue Monk Kidd – są to przede wszystkim emocje, zdarzenia i postaci. To właśnie bohaterowie nadają Sekretnemu życiu pszczół prawdziwego charakteru: każdy z nich jest niepowtarzalną, oryginalną osobowością, której cechy towarzyszą tak naprawdę każdemu jej działaniu. Nie dość, że są to postaci bardzo przemyślane i odrysowane w powieści jak żywe, to do tego część z nich jest naprawdę… specyficzna. Nie trzeba daleko szukać – spójrzmy na siostry z kalendarza, których imiona odpowiadają wiosennym i letnim miesiącom: jest August, która służy dobrą radą i roztacza wokół siebie takie ciepło i poczucie bezpieczeństwa, że dociera ono aż do czytelnika; jej siostra, June, choć na początku nie lubi Lily, nie jest w swoich uczuciach zwykła i przewidywalna; no i wreszcie May, postać absolutnie nietuzinkowa. Majowa kobieta jest wrażliwa za siebie, nas wszystkich i jeszcze trochę na zapas: wpada w histerię, ilekroć coś złego się przydarzy. I choć jest to przygnębiające, a dla niej trudne, nie sposób się nie zaśmiać, ilekroć zaczyna zawodzić Oh! Susanna, kiedy stara się uspokoić – nierzadko po zdarzeniach dla nas błahych.

Jednak Sekretne życie pszczół to nie tylko opowiastka o życiu w sielankowym Tiburonie. W powieści przewija się też wątek społeczno-polityczny; i choć jest bardzo subtelnie wpleciony w historię nastoletniej Lily, odgrywa ważną rolę i jeszcze mocniej osadza w kontekście opowieść o ciemnoskórych kobietach. Lata 60. to oczywiście pierwsze prawa dla Murzynów żyjących w Ameryce Północnej i fala przemocy i sprzeciwu względem tak kontrowersyjnych postanowień. Tłem dla życia jednostki jest tutaj uzyskanie prawa do głosowania, niesamowite emocje temu towarzyszące, konflikty etniczne, dyskryminacja i problem tolerancji i współistnienia w społeczeństwie. Wszystko to sprawia, że powieść wydaje się nie tylko bardzo realna, ale też dodaje to kolejne emocje do i tak ogromnego przekroju tego, co przyszło czuć kobietom z Sekretnego życia pszczół – i tego, co czuje każdy człowiek. I choć dynamika wydarzeń nie jest w tej powieści priorytetem, to jest to wieloaspektowa historia, którą warto znać – czy to dla wątków społeczno-politycznych, historycznych, czy czysto życiowych. Bo niezależnie od tego, czy autorka opisuje rzeczywistość, czy życie wewnętrzne bohaterów, robi to nad wyraz trafnie. Bez dwóch zdań, polecam!

W gruncie rzeczy nie trzeba być w czymś najlepszym, wystarczy, że się to kocha.



Uwaga, uwaga, Kochani, wspaniałe wieści! Pamiętacie Isabelle? Recenzowałam ją dla Was w marcu - a teraz została doceniona: możecie przeczytać ją ponownie, tym razem w kwietniowym numerze Dwumiesięcznika Literackiego SOFA! Jeśli macie ochotę przejrzeć magazyn, kliknijcie w jego przepiękną okładkę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)