Victoria Aveyard: Czerwona Królowa

Czerwona Królowa [Victoria Aveyard]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE
Czarno-biały świat. A w zasadzie – srebrno-czerwony, bo takie są ludzkie „barwy”: czerwoni służący i srebrni panowie.

Kontrast między czerwonym i srebrnym zdaje się być wypominany przez każdy aspekt życia – od statusu społecznego, przez przywileje, aż do kwestii zasadniczej: czerwoni to zwykły lud chłopski, srebrni to potęga nadprzyrodzonych mocy. I podczas gdy srebrni pławią się w luksusach dworu i doskonalą swoje umiejętności, czerwoni ledwo wiążą koniec z końcem w swoich wioskach, gdzie racjonuje się wszystko, włącznie z „porcjami” prądu. W takiej rzeczywistości dorasta Mare Barrow – młoda Czerwona, która specjalizuje się w kradzieżach, a nade wszystko boi się zbliżającego się dnia poboru do wojska. A z wojska – prosto na wojnę. Kiedy pewnego wieczora „pracuje” w mieście, na ofiarę kradzieży obiera sobie młodzieńca, który orientuje się w jej zamiarach. Nazajutrz w jej domu rodzinnym pojawiają się wysłannicy Srebrnych. Co to oznacza dla Mare? Dla jej rodziny? Przyjaciela?

Czerwona Królowa to powieść-zagadka: z jednej strony pociąga oryginalną fabułą i lekkością pióra autorki, z drugiej studzi czytelniczy zapał prostotą rozwiązań i powierzchownością wątków. Nie jest jednak tak, żeby zniechęcała do siebie czy nudziła: całą lekturę połknęłam z wypiekami na twarzy, absolutnie zafascynowana światem stworzonym przez Aveyard – szczególnie podobały mi się moce Srebrnych, ich nietuzinkowość i sposób wykorzystania. Z niesłabnącym zainteresowaniem śledziłam intrygę i podziwiałam życie pałacowe, które – choć bezlitosne – naprawdę mnie zafascynowało. Tak naprawdę dopiero skończywszy powieść, poczyniłam prostą refleksję: było super, ale za mało. Oczywiście, że i dłuższa, szerzej rozbudowana akcja by nie zawadziła. Ale chodzi mi przede wszystkim o potencjał zbudowanego świata: życie wewnętrzne rodów, możliwości związane z nadprzyrodzonymi mocami, a wreszcie: intryga. Czytając Czerwoną Królową miałam wrażenie, że cała działalność, nazwijmy ją „nieoficjalną”, opiera się na schemacie: hej, jesteśmy członkami podziemia, ty na pewno nas nie wydasz, dołącz do nas -> plan jest taki, zrobimy to za X dni -> okej, już jest ten dzień, działamy -> okej, coś tam wyszło, nie jest źle. I… tyle. Podobnie jest z wątkiem miłosnym: pojawiają się namiastki trójkąta uczuciowego, więc dlaczego autorka tego nie wykorzystała? Takie niewykorzystane możliwości nasuwają mi pytanie zasadnicze: po co pojawiają się niektóre wątki, skoro nie są rozbudowywane, a i nie stają się narzędziem w rękach intrygantów? Dlaczego dostajemy coś naprawdę dobrego, a nie mamy okazji się w to „wbić”?

>Nie znaczy to wcale, że książka była zła. Wręcz przeciwnie – była bardzo dobra, ale – też bardzo – niedopracowana. Na szczęście zapowiedziane są kolejne tomy tej serii – i żywię ogromną nadzieję, że Czerwona Królowa to był tylko taki wstęp do tematyki, a kolejne części ułożą się w pełen, klarowny obraz i będą kawałem dobrej roboty. Czy tak się stanie, jeszcze nie wiem, ale zaryzykuję i polecę Wam Czerwoną Królową – bo historia jest naprawdę dobra, choć (jeszcze) niepogłębiona. Spróbujcie, zwłaszcza jeśli nie czytacie na co dzień fantastyki.

Potężni są ci, którzy wyglądają na potężnych.

Ten sam temat z perspektywy...
  • Marthy Oakiss [Secret Books]
  • Tetiany [Czytam Oglądam Recenzuję]
  • Chcesz się tu znaleźć? Czytałaś/eś książkę, wyraziłaś/eś, co Ci w duszy gra? Świetnie, skonfrontujmy zatem nasze punkty widzenia! W każdy poprzedzający publikację recenzji piątek o 20:00 na moim fanpagu pojawiać się będzie informacja, co opublikuję. Jeśli pisałaś/eś na ten sam temat, zostaw mi link do recenzji, a ja umieszczę go pod moim teksem. Zawsze warto poznać opinie innych! :) Szczegóły akcji TUTAJ.

KONKURS z Girl Online przedłużony o tydzień. Termin nadsyłania odpowiedzi upływa w piątek, 19 czerwca, o 20:00. Zgłaszamy się TUTAJ :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)