Lucia Puenzo: Anioł śmierci

Josef Mengele, jeden z największych zbrodniarzy wojennych, po zakończeniu II wojny światowej udaje się do Ameryki Południowej, skąd nie grozi mu ekstradycja. Choć historia powszechna głosi, że tam się ukrywał i zmarł, treść „Anioła śmierci” wskazuje na coś innego – Lucia Puenzo w ciekawy, ale i przerażający sposób buduje fikcyjny świat na fundamencie historii świata, stawiając czytelnika przed pytaniem, czy istnieją granice okrucieństwa.
Pewne argentyńskie małżeństwo wraz z dziećmi przemierza Pustynię Patagońską, aby zająć się odziedziczonym pensjonatem w malowniczym Bariloche. Ich jedyna córka, Lilith, podczas jednego z postojów przykuwa uwagę Niemca, który także wędruje po Argentynie; mężczyzna, na poły obawiając się podróży przez pustynię, na poły chcąc poznać bliżej dziewczynkę, prosi o pomoc w przedostaniu się przez piaszczysty bezkres. Rodzina bez większych oporów się zgadza, nieświadoma, że ów mężczyzna z czasem wprowadzi się do ich domu i będzie coraz silniej wdzierał się w ich prywatność, a nawet intymność. Jednak co nim kierowało w wyborze tych, skądinąd, przypadkowych ludzi?
Odpowiedź jest brutalna. Fikcyjne losy Mengela skupiają się wokół kontynuacji jego zbrodniczych badań. Niemiec przemierza Amerykę Południową, nie widząc sensu w życiu na samowolnym wygnaniu; nagła okazja do wznowienia badań, podszyta nieznaną mu dotąd fascynacją istotą, która nie jest doskonała, sprawia, że Mengele za wszelką cenę stara się zbliżyć do rodziny. Wówczas, pod przykrywką badań weterynaryjnych i oczekiwania na przyjazd żony, zadomawia się w posiadłości Ewy i Enzo, stopniowo przemieniając ich życie w pasmo eksperymentów, których rozmiarów oni wydają się nie dostrzegać. Czarując swoimi kompetencjami oraz charyzmą, Mengele uzyskuje zgodę na podawanie Lilith hormonu wzrostu. Na tym nie kończy się nieszczęście młodej dziewczyny, która, pod całkowitym urokiem Niemca, ociera się o śmierć, przechodząc piekło – nie tylko na tle medycznym, ale także seksualnym. Gdyby tego było mało, nazistowski zbrodniarz rozpoczyna badanie nad bliźniakami, które urodziła Ewa… Jak skończy się to niebezpieczne spotkanie, z którego powagi do ostatnich chwil rodzina Enzo nie zdawała sobie sprawy?
„Anioł śmierci” jest powieścią zadziwiającą. Z jednej strony można opiewać szereg jej niepodważalnych zalet, wśród których należy wymienić płynność narracji, grę emocji oraz oryginalne i sprawne wprowadzenie na tło historyczne czystej fikcji. Z drugiej zaś strony nie sposób uniknąć wrażenia, że historia toczy się powoli, nie wykorzystując wolnego tempa na rozwinięcie warstwy psychologicznej, która do takiej powieści pasuje jak ulał. Z kolei groza, jaką napawa prawdziwa działalność Mengela, wydaje się być niepełnie odzwierciedlona w wydarzeniach fikcyjnych; nie chcę przez to powiedzieć, że brakuje mi brutalnych opisów i sadyzmu – nie jest tak. Niemniej jednak opis wymyślonych przez autorkę zdarzeń zdaje się nieco zmniejszać przerażenie, które budzi postać tego zbrodniarza.
Podstawowe tło powieści zawiera wątki historyczne, które są przedstawione bardzo precyzyjnie i zgodnie z faktami. Niestety rysą na wiernym odwzorowaniu realiów Argentyny (naprawdę faktem może być brak rozpoznawalności Mengela wśród miejscowych!) jest nagła i nie do końca jasna zmiana nastawienia Ewy, która wpuściła Niemca pod swój dach – kobieta gwałtownie, i to dopiero na końcu powieści, orientuje się, z czym może mieć związek ów człowiek. Choć „Anioł śmierci” mieści się w ramach historycznych, a swoją fikcyjną fabułę idealnie wpasowuje pomiędzy najważniejsze wydarzenia XX wieku, historia pozostawia lekki niedosyt i wrażenie pewnej naiwności. Co ciekawe, choć Mengele nadal przedstawiany jest jako eksperymentator i zbrodniarz, można wyczuć delikatną gloryfikację jego postaci w wieku podeszłym – zaczyna traktować rodzinę Ewy i Enzo jak swoją, miewa przebłyski ludzkich odczuć, w pewien sposób pomaga swoim gospodarzom (choć często motywuje go własny interes).
Uwadze czytelnika nie umknie także specyficzna cecha w stylu pisania autorki. Choć narracja jest porywająca i sprawia, że książkę połyka się w zawrotnym tempie, ma ona swoje wady –  a mianowicie nałogowe stosowanie nawiasów. W bardzo wielu miejscach pojawiają się dopowiedzenia ujęte w nawias, które dużo lepiej prezentowałyby się jako zdania złożone, dające pretekst do rozwinięcia ciekawych opisów. Tymczasem zastosowano bardzo ściągniętą formę, która przywodzi na myśl robocze zapiski wykonywane przez autorkę jakby w obawie, że umkną jej ważne informacje i nie zdoła ich wpleść w odpowiednim miejscu tekstu. Ta specyficzna cecha, choć z pozoru nieistotna, skutecznie wybija z rytmu dobrze skomponowanej wypowiedzi. Podobnie jest z błędami, które pojawiły się w polskim wydaniu. Jak na książkę o tak niewielkiej objętości, pozycja zawiera masę literówek; sporadycznie widać źle wstawione przecinki, miejsce wielokropka (lub kropki) często zajmują dwie kropki. Bardzo często pojawia się spacja przed znakiem zapytania (!).
Ciężko jest jednoznacznie wypowiedzieć się na temat „Anioła śmierci”. Niewątpliwie jest to dobra powieść, bazująca na trudnym i śmiało poprowadzonym temacie; niestety zdradza także znamiona braków warsztatowych, pośpiechu w wydawaniu książki, kilka niedociągnięć w konstrukcji fabuły, a także powoduje uczucie lekkiego chaosu, kiedy w toku historii pojawia się więcej postaci równocześnie. I wreszcie zakończenie, na które – po lekturze tak wciągającej książki – czeka się z zapartym tchem, okazuje się być zgrabnym podsumowaniem w kilku słowach życia ludzi, którzy otarli się o zło w najczystszej postaci. Zamknięta forma oraz nierozwinięte zarysy bardzo dobrych metafor powodują, że podczas lektury odczuwa się pewien niedosyt, który jest bardzo bolesny w połączeniu z tak dobrze rokującym pomysłem fabuły i jego niezłą realizacją. Jednak mimo wszystko „Anioł śmierci” napisany jest z wyczuciem i spełnia swoją rolę – pozostawia czytelnika z głęboką, poruszającą refleksją. Książka-zagadka.
__________
EGZEMPLARZ RECENZENCKI
http://moznaprzeczytac.pl/aniol-smierci-lucia-puenzo/

8 komentarzy:

  1. Widać, że pomysł był, tylko z wykonaniem gorzej. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Chociaż gdyby to była książka o jakimś fikcyjnym facecie, który jest oszustem/eksperymentatorem, na pewno by się obroniła. Niestety, prawdziwy obraz Mengela ma się nijak do tego, jak autorka wykreowała swoją powieść...

      Usuń
  2. Mam już książkę w domu i nie ukrywam, że jestem jej ogromnie ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam zatem na Twoją recenzję, ciekawa jestem, jak odbierzesz "Anioła..." :)

      Usuń
  3. Fikcja historyczna to coś dla mnie, ale skoro średnia...Nie będę jej szukać na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, tak jak napisałam w recenzji, w moim odczuciu nie wykorzystuje swojego potencjału... Ciekawi mnie, co miałabyś do powiedzenia po lekturze ze względu na to, że lubisz gatunek - ja się raczej nie lubuję w fikcji historycznej, więc to były moje czysto estetyczne odczucia, a nie opinia na podstawie porównania z innymi książkami tego gatunku... ;-)

      Usuń
  4. Ooo. To muszę przeczytać. Mimo wad ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)