Jest taka kategoria - czy to książek, zdjęć, filmów,... - która zawsze jest atrakcyjna i nie sposób ją poddać jakiejkolwiek rzetelnej ocenie. Czemu? To proste - uroczość zawsze zwycięża nad naszym krytycznym odbiorem. Czy to możliwe? Oczywiście! Wystarczy pokazać człowiekowi... szczeniaczki.
W taki właśnie sposób, kiedy tylko dowiedziałam się o książce Był sobie szczeniak. Ellie, już byłam w niej zakochana. Nie dość, że temat przemiły (i przepuchaty!), to jeszcze związany z cudownym Był sobie pies, który osiągnął niemały sukces nie tylko literacki, ale i kinowy. Mimo tych oczywistych zachwytów, postaram się mówić rzeczowo i obiektywnie :)
Głównym bohaterem powieści jest suczka, znana nam już z bestsellowego Był sobie pies - Ellie. Choć pracuje jako psi ratownik, tak naprawdę przyjdzie jej zmierzyć się z zupełnie innym rodzajem zagubienia - z zagubieniem emocjonalnym swoich ukochanych opiekunów. Czy jest to odpowiednie zajęcie dla psa? Czy to możliwe, że czworonogi radzą sobie z ludzkimi problemami przynajmniej tak dobrze, jak my sami? Na te i inne pytania odpowiada kolejna już "psia" historia W. Bruce'a Camerona.
Biorąc pod uwagę skupienie autora na świecie zwierząt, łatwo stanąć przed pytaniem: czy te książki aby nie będą powtarzalne? Takie obawy, choć ewidentnie są słuszne (daleko szukać nie trzeba, nawet w "ludzkich" światach przedstawionych!), tutaj się nie sprawdzą - każda z książek Camerona porusza inny temat i ukazuje świat nieco inaczej. Warto też dodać, że pozycja Był sobie szczeniak przeznaczona jest dla najmłodszych czytelników - i bardzo łatwo to przeznaczenie odczuć w sposobie pisania i wydźwięku powieści. Nie stoi to jednak na przeszkodzie, żeby miło spędzić wieczór przy pełnej ciepła lekturze, a przy okazji podsunąć ją najmłodszym. Mam przeczucie, że będzie to świetny prezent dla naszych najmłodszych członków rodziny.
Powieść prosta, lekka i przyjemna - i nic dziwnego, biorąc pod uwagę docelową grupę odbiorców. I przeuroczą bohaterkę powieści, oczywiście! Dla każdego, bez względu na wiek i zainteresowania - może nie jako dzieło literatury i absorbująca powieść, ale z pewnością jako źródło emocji i wzruszeń. Miłej lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku! Dziękuję Ci serdecznie, że tu zajrzałeś i że poświęciłeś mi chwilę. Proszę, zostaw po sobie ślad, ponieważ każdy komentarz jest dla mnie największą nagrodą za włożoną pracę i serce :)