Rob Hart: Magazyn

Książki typu Magazyn Roba Harta to publikacje, na które zawsze czekam z niecierpliwością. Nuta dystopii, szczypta poczucia realności, przeczucie spisku... Zdecydowanie brzmi jak coś dla mnie. Jednak oczekiwania bardzo łatwo wywindować - a jak poszło ich spełnianie?

Wszelkie dystopie i antyutopie są atrakcyjne przede wszystkim dlatego, że sprawiają wrażenie realności; że  m o g ą  stać się realne, jeśli coś pójdzie bardzo, bardzo źle. I choć to wizja mało możliwa i przerażająca, to jednak w pewien sposób intrygująca. Jeśli czujesz dreszcz, poznając czyjąś wizję przyszłości, jest to wizja bardzo sugestywnie zaprojektowana, a w konsekwencji - jest to dobra książka. Spodziewałam się, że Magazyn będzie tego doskonałym przykładem - ale niestety na dobrych chęciach się skończyło. Bogata, potężna korporacja, świat przyszłości złamany zapowiadanymi dziś klęskami naturalnymi, trzej skrajnie różni bohaterowie: właściciel światowego giganta, szpieg korporacyjny i zwykły pionek - co mogło pójść źle?

Przede wszystkim niewykorzystany potencjał. Realistycznie rozplanowany świat, zakrojony z rozmachem, uwzględniający jego rozmaite elementy, a nie tylko podstawy niezbędne do rozegrania zaplanowanej akcji (tu brawa za wyważenie opisów, których zwykle jest za mało albo za dużo; szkoda tylko, że skupiły się na samej korporacji i w niewielkiej części na ogólnym zarysie świata w bliżej nieokreślonej przyszłości, który powinien być tu punktem wyjścia, który pozwoli czytelnikowi zidentyfikować się z opowiadaną historią) został całkowicie pogrzebany przez bardzo słaby pomysł na fabułę, prześlizgiwanie się po kolejnych punktach w planie wydarzeń, nieumiejętne zarysowanie postaci. Można by się długo rozwodzić nad wadami tej książki, zmarnowanymi szansami i możliwymi rozwiązaniami fabularnymi, ale tak naprawdę, jak to poprawnie zrobić, nie mając żadnego punktu odniesienia? Opowieść jest, potencjał jest, historyjka na teraz i nigdy więcej - jest. Ale jeśli oczekujecie czegoś ponad niezbędne dla dystopijnych thrillerów minimum - ekscytacji, strachu, dociekań, wątpliwości - odradzam. Jeśli jednak zdecydujecie się na lekturę, dajcie proszę znać, co myślicie o próbie plot twista pod koniec powieści. Możecie też dać znać, jak tam hamburgery, bo mnie tylko zażenowały. Nie polecam.